Cześć, kochani! Ostatnio przeczytałam książkę z tytułu posta, a dzisiaj chciałabym Wam o niej opowiedzieć. Zapraszam do rozwinięcia posta!
Ogólne wrażenie
Muszę powiedzieć, że nieco zaskoczyła mnie ta opowieść. Czytałam oczywiście "Wybranych" i kocham C.J. Daugherty, lecz muszę powiedzieć, że ostatnią częścią swojej własnej serii mi nieco podpadła... po prostu nie było tego czegoś, co było w poprzednich częściach, brakowało mi tego powera, no i... cóż. Muszę powiedzieć, że tą współpracą z Cariną się u mnie zrehabilitowała! :) Już przy samej premierze książka ta zwróciła na siebie moją uwagę - ja po prostu uwielbiam, gdy główni bohaterowie mają jakieś moce - a tu jest tego dużo. No i jej promocja była całkiem udana moim zdaniem, chociażby w postaci TEJ strony internetowej. Na niej możecie się dowiedzieć o co chodzi od samego Sachy! A'propos, teraz opowiem Wam właśnie o nim!
Sacha Winters
Muszę powiedzieć jedno - miałam naprawdę niewiele książkowych "miłości", ale ten chłopak jest jedną z nich. Na każdym sprawia wrażenie igrającego ze śmiercią, aroganckiego dupka, ale w środku jest słodki, czuły, współczujący, ale przede wszystkim się boi. A czego? Otóż dwanaście pokoleń wstecz pewna kobieta rzuciła klątwę na rodzinę Sachy, i w dniu swoich osiemnastych urodzin jako ostatnie pokolenie ma on umrzeć. Okazuje się, że pomóc mu może tylko jedna, jedyna osoba - potomkini kobiety, która rzuciła klątwę.
Taylor Montclair
Na pozór nieciekawa dziewczyna, która wręcz uwielbia naukę, a w środku odważna dziewczyna, posiadająca niezwykłą moc zwaną Tajemnym Ogniem... To ona ma poznać Sachę, a następnie uchronić go przed śmiercią. Taylor również bardzo polubiłam, ma ona silny charakter, choć czasem nie potrafi powiedzieć komuś, co myśli.
Nie będę Wam za dużo zdradzać. Po prostu jeżeli chcecie, przeczytajcie tę książkę. Ja tak zrobiłam i nie pożałowałam! Polecam Wam ją serdecznie :) A teraz buziaki, kochani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz